Rodzina Blumw ukrywała się w czasie okupacji u polskiego chłopa w bunkrze Opowiedziała historię modlitewnika
Historia Reizli Blum
Reizla Blum, jedyne dziecko Jehudy Leiba Bluma, współautora Księgi pamięci męczenników naszego miasteczka Biecz i Trany z domu Kuflik urodziła się w maju 1929 r. w Bieczu. Przed wybuchem wojny zdołała ukończyć 3 klasy szkoły powszechnej. Przeżyła dzięki pomocy rodzin: Pruchniewiczów i Dylągów, które ją ukrywały. Po wojnie (ok. 1949 r.) wyjechała z Biecza z ojcem do Wrocławia, później wyemigrowała do Izraela. Wyszła za mąż przyjmując imię i nazwisko Szoszana Szeinemann. Niedługo skończy 90 lat. Jest bardzo religijna, mieszka w Bnei Brak (hebr. Bene Berak), mieście położonym w Dystrykcie Tel Awiwu, na równinie Szaron. Pierwotnie miasto zasiedlili religijni Żydzi wywodzący się ze środowisk syjonistycznych, jednak obecnie mieszkają tu ultraortodoksi (heredim) oraz chasydzi. Szoszana jest jedną z czterech żyjących jeszcze osób, które urodziły się w Bieczu (pozostałe to Ira Goetz, Baruch Silberstein, Maria Halpern). Do dzisiaj przechowuje sidur - modlitewnik żydowski, do użytku domowego, zawierający modlitwy na dni powszednie i zwykłe szabaty, który towarzyszył jej przez cały okres ukrywania się. Ponieważ w bunkrze było mokro, sidur się rozpadał. Rozdrabniano chleb robiąc z niego papkę, którą sklejano kartki modlitewnika. Szoszana dochowała się licznego grona dzieci (4) wnuków (23) i wiele prawnuków. Niektóre z nich odwiedziły Biecz i modliły się nad grobem babci Trany, która zmarła w skrytce w wyniku oparzenia lampą naftową.
KRÓTKIE STRESZCZENIE
Mój ojciec był bardzo mądry
Zrobił kalendarz ze wszystkimi świętami, które znał.
Wiedział, kiedy będzie szabat.
Byłam zaskoczona tym, jak to zrobił? I nie popełnił błędu.
Tata trzymał tę książeczkę (sidur) i modlił się na głos.
Ponieważ większość bunkra była mokra, sidur się rozpadał. Sklejaliśmy chlebem strony.
Ponieważ było ciemno powtarzaliśmy za nim słowa modlitwy.
|