W zasobach Centrum znajduje się film z 1936 r. przedstawiający rynek Biecza. Dzięki pomocy Iry Goetza udało się zidentyfikować niektórych mieszkańców pokazanych na filmie. Film można też oglądnąć na stronie: RODZINA JACOBY Po 25 latach pobytu na obczyźnie (Stany Zjednoczone Ameryki Północnej) rodzina Jacoby zatęskniła za ziemią ojców - Bieczem. Po uzyskaniu sumy 200 dol. z kasy oszczędnościowo - pożyczkowej w lipcu 1936 r. małżeństwo z dwoma synami wybrało się w dwumiesięczną, daleką podróż do Polski. Było to spore wydarzenie w środowisku lokalnym, skoro w lokalnej gazecie w Willmington w stanie Delware, ukazała się na ten temat wzmianka. Podróż z Nowego Jorku do Le Havre we Francji (statkiem "La Fayette), a następnie pociągiem do Biecza w Polsce kosztowała rodzinę 234 dol. Na dworcu w Bieczu rodzinę przywitała chmara krewnych i życzliwych im osób. Na przybyszach wielkie wrażenie zrobił ubiór miejscowych mieszkańców: mężczyźni o długich brodach ubrani byli w czarne marynarki, kamizelki i duże czarne kapelusze, kobiety zaś przyodziane były w czarne, sięgające kostek suknie, a na głowach przypięte miały treski. Chłopcy nosili pejsy, ubrani byli w pumpy i czapki. Dziadek Jacoby posiadał długą białą brodę, a babcia, chociaż niska, była bardzo ładna. Obie strony nie mogły nadziwić się zachowaniem krewnych.
Przyjezdni zaskoczeni byli wyglądem miasteczka - brakiem samochodów, świateł na ulicach, instalacji kanalizacyjnej. Śmieszył wygląd mieszkańców, którzy oszczędzając skórę obuwia, nosili je w rękach aż do rogatek miasteczka. Miejscowi z kolei śmiali się z przybyszów, którzy niemiłosiernie przekręcali hebrajskie słowa modlitwy. W trakcie wizyty rodzina Jacoby podróżowała konno, dorożkami. Odwiedzała krewnych, żydowskie szkoły, biblioteki, uczęszczała na modlitwy do synagogi. Młodszy syn Marc Jakoby - opisujący odwiedziny w Polsce - niezwykle sympatycznie wspomina swoją piękną 12 - letnią kuzynkę Cielę (widoczna na zdjęciu). Kiedy po dwutygodniowym pobycie w Bieczu rodzina wyjeżdżała przez Wiedeń, Budapeszt (gdzie odwiedzili rodzinę Marii Jacoby), Berlin do Francji napotykała na swej drodze na liczne przeszkody. W trakcie podróży przez Niemcy wiedzieli wiele transparentów o treści "Juden und Schwinhund verboten" (Żydom i psom wstęp wzbroniony). Ponieważ zarówno w Niemczech jak i w Austrii Żydzi nie byli mile widziani, rodzina Jacoby miała trudności ze znaleziemiem noclegów w hotelach. Dziesięć lat później, po zakończeniu II wojny światowej Marc - 12 - letni wtedy syn Samuela i Marii Jacoby dowiedział się, że większość jego rodziny została zamordowana na miejscu w Bieczu i wywieziona do obozów pracy w Krakowie Płaszowie. W piątek, 14 sierpnia 1942 r. gestapo otoczyło getto i w ciągu trzech dni wymordował 1/3 ludniści żydowskiej. Pozostali wywiezieni zostali do obozu zagłady w Bełżcu. Ocaleli tylko nieliczni.
Samuel dokumentował przebieg podróży na 8 - milimetrowym filmie. Jego syn Marc w maju 1996 r. przekazał kopię do biblioteki filmowej Muzeum Pamięci Holocaustu w Stanach Zjednoczonych. Z najważniejszych scen filmu wymienić należy: panoramę rynku z ratuszem i kaplicą św. Floriana, zdjęcia domów, sceny uliczne z przemieszczającymi się ortodoksyjnymi Żydami, napis hebrajski na budynku, biblioteka, panorama wsi, portrety rodzinne (m.in. dziadkowie, po lewej stronie Marc Jacoby, kuzynka Ciela i brat Willis, zdjęcia z sąsiedniej wsi Racławice, wujek Joel (jedyny z rodziny, który przeżył Holocaust), Marc na koniu swego dziadka.
|