Na stronach 38 i 39 wydawnictwa: Kazimierz Bukowiec, Stanisław Bukowiec, Karol Klima, Jan Truś, Przemysław Wszołek, Strażacy ziemi gorlickiej, Bochnia 2013 opisano wojenne dzieje straży pożarnej w Bieczu. Całkowicie pominięto w nich niewygodne fakty opisujące pełnienie przez straż pożarną zadań związanych z eksterminacją Żydów. Jan Durlak, który w roku 1942 został komendantem straży pożarnej w zeznaniu złożonym przy okazji procesu policjanta Wincentego Wątorowskiego powiedział:
"W lecie 1942 roku zostałem zawezwany przez komendanta policji pomocniczej [polska policja tzw. granatowa] Ignacego Fornalika, że jako komendant straży pożarnej w Bieczu mam dać do pomocy do obławy na Żydów 9-ciu ludzi. Wyżej wymieniony komendant policji pomocniczej był moim przełożonym bezpośrednim dlatego rozkaz jego musialem wykonać - i dałem żądanych 9 ludzi. Ludzie ci wraz z posterunkowymi Wątorowskim, Wojtasikiem i innymi poszli do gromady Głęboka, w której post. Wątorowski zastrzelił jedną żydówkę i dwoje dzieci.[...] Zaznaczam, że straż pożarna w Bieczu brała tylko dwa razy udział udzielając pomoc pilnowania mienia pożydowskiego a drugi raz przy obławie w Strzeszyn Ścibórka na Żydów. W obu powyższych wypadkach działała Straż pożarna na specjalny rozkaz szefa Żandarmerji niemieciej oberleitnanta Rollowa".
Należy dodać, że Jan Durlak - jak zeznawał - poczynił u komendanta straży pożarnej w Jaśle starania, aby w przyszłości nie obciążać strażaków udziałem w podobnych akcjach. Nie do końca zbadany jest udział strażaków w likwidacji getta w Bieczu. Jak przekazuje w zeznaniu złożonym w Instytucie Yad Vashem Szlomo Kurz:
"...Polacy ze straży pożarnej: J. D., W. L., W. M. pomagali w wyłapywaniu Żydów, którzy próbowali ratować się ucieczką. Ograbiali ich z pieniędzy
i ubrań". Relacja Szlomo Kurza opiera się na ustnych przekazach innych obserwatorów, sam nie był świadkiem opisanej sceny.
Wydanie encyklopedyczne: “Biecz” - Encyclopedia of Jewish Communities in Poland, Volume III (Poland) wspomina, że polska policja i straż pożarna pomagała w wyłapywaniu ukrywających się Żydów.
Wniosek: Udział straży pożarnej w akcjach skierowanych przeciwko Żydom wydaje się być prawdopodobny. Była to organizacja zaliczana do zrzeszeń zmilitaryzowanych, w związku z tym została zmuszona do podporządkowania się rozkazom polskiej policji i funkcjonariuszom niemieckim.
Pozostaje pytanie dotyczące gorliwości, z jaką strażacy wypełniali powierzone im zadania. Ale na to pytanie trudno dziś znaleźć odpowiedź.
|