MIĘDZY GÓRALEM A GOROLEM

Przytaczając za Wikipedią definicje słów: góral i gorol stwierdzić należy, że oba terminy odnoszą się do mieszkańców terenów podgórskich i obszarów gór. Dodatkowo Ślązacy gorolami określają ludzi pochodzących spoza terenów Śląska (np. Małopolski). Wprawdzie słowo gorol na Śląsku ma (raczej miał) znaczenie pejoratywne, to ja traktuję je z poczuciem humoru. Moi rodzice byli góralami. Mama - Józefa Malinowska urodziła się w Szczawnicy u podnóża Pienin, Gorców i Beskidu Sądeckiego, a jej matka pochodziła z Brzyny - wsi położonej w powiecie nowosądeckim, w gminie Łącko (Beskid Sądecki). Ojciec - Jan Przybyłowicz, podobnie jak jego przodkowie urodził się w Libuszy, wsi leżącej u podnóża Beskidu Niskiego, najdłuższego pasma górskiego w Polsce. I te korzenie umiejscowiły mnie w świecie górali. Po wojnie, w końcu lat 40 rodzice okrężną drogą (ojciec przez Wałbrzych, matka przez Kraków) trafili do Gliwic. Tu się pożenili, zamieszkali i tutaj się urodziłem. W takich oto okolicznościach zostałem gorolem. Wprawdzie może ktoś powiedzieć, że skoro urodziłem się na Śląsku to nie jestem gorolem, tylko Ślązakiem, lecz ja... wolę być gorolem. Tym, którzy próbują mi udowodnić, że jednak jestem Ślązakiem żartobliwie odpowiadam: Czy - gdybym urodził się w Afryce - to byłbym murzynem? Po przejściu na emeryturę te dylematy jakoś wyblakły i dzisiaj wolę być.... POGÓRZANINEM sąsiadującym z góralami sądeckimi, Łemkami i Lachami Sądeckimi. Zwieńczeniem mojej miłości do gór było zdobycie w 2010 r. ostatniego (28) szczytu Korony Gór Polskich - Skrzycznego. Nomen omen, ten ostatni szczyt jest najwyższą górą BESKIDU ŚLĄSKIEGO!!!