ŻYDOWSKIE ZAKŁADY PRZEMYSŁOWE BIECZA


Widok ogólny na tereny fabryczne.

Przybycie Żydów na Ziemię Biecką spowodowało szereg zjawisk społeczno-gospodarczych, ocenianych jako niekorzystne dla egzystencji polskiej ludności. Jednak nie sposób nie zauważyć, że działalność gospodarcza przedsiębiorców żydowskich przyczyniła się do ożywienia gospodarczego miasta i okolic. Zapewne związane to było z równoczesnym rozwojem przemysłu wydobywczego (ropa naftowa), który nastąpił pod koniec XIX w. Żydowscy przedsiębiorcy wchodzili również w spółki z Polakami, tak było w przypadku tartaku „Postęp” i fabryki mebli "Styl". Dzielnica przemysłowa Biecza rozrosła się w południowo-wschodniej części miasta, na terenach położonych nad rzeką Ropą. Natomiast cegielnia znajdowała się przy trakcie drogowym Biecz - Jasło, w granicach Przedmieścia Górnego. Przy wjeździe do Biecza od strony Gorlic i wyjeździe w kierunku Jasła założono dwa młyny.

CEGIELNIA NATANA STEINA I JAKUBA KURZA

Adres: Przedmieście Górne 75, przed wjazdem na obwodnicę miasta.
Cegielnia parowa (pierścieniowa) i fabryka wyrobów betonowych Natana Steina i Jakuba Kurza znajduje się w dawnej dzielnicy zwanej Kurpiel, pod przedwojennym numerem 292. Dzięki Statystyce szkód wojennych wywołanych w 1915 r. można określić poszczególne budynki wchodzące w skład założenia fabrycznego: murowany piec cegielniany kryty papą, szopy koło pieca kryte gontami, 10 szop na suszenie cegły, murowany budynek fabryczny, drewniany dom mieszkalny, murowane: kancelaria, wozownia i stajnia, dom dla robotników i drewniana stodoła. Zachowała się informacja o zamówieniu klasztoru Reformatów na dostawę 70 tys. sztuk cegieł w cenie po 27 koron za tysiąc sztuk. W pierwszych miesiącach okupacji cegielnia zatrudniała 45 Polaków i 4 Żydów, produkowała 400 000 cegieł miesięcznie. 4 stycznia 1940 r. weszło w życie rozporządzenie w sprawie konfiskaty majątku prywatnego Żydów. Oznaczało to w praktyce zakaz jego zbywania przez właścicieli. Przejętym majątkiem zarządzali tzw. Treuhänderzy. Po wojnie została upaństwowiona i zarządzana przez Stefana Honka. Jej zdolność produkcyjną oceniono na 45 000 cegieł.

Na terenie Cegielni Biecz znajduje się tablica pamiątkowa poświęcona zamordowanym w tym miejscu Polaków i Żydów (wcześniej znajdował się tu pomnik). W 1940 lub 1941 r. dokonano tu masowej egzekucji ludności polskiej i zamordowano Żydówkę Miriam Peterfreund. 2 maja 1942 r. rozstrzelano 7 więźniów z Krosna i 5 z Gorlic. Wśród zamordowanych była Żydówka Estera Nebenzahl. W mordzie brał udział m. in. komendant policji kryminalnej w Jaśle Ernst Hildelbrand. 5 maja 1942 r. zamordowano tu dwie siostry, prawdopodobnie Hanę i Rywkę Zucker, córki lekarza z Jasła. Mordu dokonali strzałem w głowę Erich Kuschke i Otto Friedrich. Po wojnie ekshumowano zwłoki pomordowanych i przeniesiono je na cmentarze: żydowski i katolicki. Dla uczczenia pamięci ofiar na terenie cegielni postawiono pomnik, który został, niestety rozebrany. Na budynku fabrycznym zachowała się jedynie mała tablica informacyjna.
Współcześnie dawny zakład Steina i Kurza działa pod nazwą P.W. CERBET Cegielnia Biecz i oferuje do sprzedaży wyroby ceramiczne.

BETONIARNIA NATANA STEINA I JAKUBA KURZA
W pierwszych miesiącach wojennych działała także betoniarnia, której właścicielami byli Natan Stein i Jakub Kurz. Zatrudniała 5 Polaków i produkowała 45 000 dachówki miesięcznie. Po wojnie, ze względu na brak cementu była nieczynna. Zdolności produkcyjne cegielni po wojnie oceniano na 45 000 sztuk cegieł.

TARTAK PAROWY "POSTĘP" STANISŁAWA ŚLIWIŃSKIEGO I SPADKOBIERCÓW: BRONISŁAWA AUGUSTOWSKIEGO, JAKUBA GOLDBERGA, BERLA SPIELMANNA

Tartak w Bieczu był przykładem polsko-żydowskiego partnerstwa gospodarczego. W wykazie żydowskich przedsiębiorstw działających w pierwszych miesiącach wojny znajduje się także tartak należący w połowie do polskiego i żydowskich właścicieli. Zatrudniał 12 Polaków. W czasie wojny powiernikiem niemieckim był Paweł Nowicki, a po wojnie - w upaństwowionym zakładzie - Marian Śliwiński. Ze względu na brak maszyn, pił tartacznych i pasów transmisyjnych tartak nieczynny. Po uzupelnieniu braków jest w stanie przerabiać ok. 500 m3 drewna miesięcznie



STOLARNIA I FABRYKA MEBLI "STYL", SP. Z O.O.

Fabrykę wybudowano na parcelach zakupionych w 1920 r. od Heleny z Wójcikiewiczów z Biecza, położonych nad rzeką Ropą, naprzeciw budynków stacji kolejowej, pod przedwojennymi adresami: Przedmieście 628, 629. Spółka została zgłoszona do rejestru handlowego i zarejestrowana przez Sąd Okręgowy w Jaśle 11 lipca 1921 r. Jej udziałowcami byli: Mojżesz Spielman, kupiec w Jaśle, Salomon Süsskind, kupiec w Bieczu i Benjamin Döllinger, przemysłowiec w Bieczu - mąż wspomnianej wcześniej Heleny Wójcikiewicz. Dodatkowo wspólnikami zostali Leopold Döllinger z Krakowa i inż. Wojciech Pogany z Krosna. Przedmiotem działalności spółki było "wykonywanie robót stolarskich budowlanych i fabrykacji mebli". Kapitał zakładowy wynosił 2 257 000 Mk, a decyzje spółki podejmowane były kolektywnie. Dla ważności podejmowanych ecyzji potrzebne były podpisy co najmniej dwóch udziałowców. Jak pisze po wojnie jeden z nich, Polak Benjamin Döllinger "Przez różne machinacje firmy w czasie dewaluacji cały ten majątek przeszedł w ręce żydowskie, tj. Süsskinda Salomona i Spilmana Mojżesza". Z podania Józefa Bochni w sprawie uzyskania zezwolenie na rozbiórkę wynika, że po wojnie fabryka znajdowała się już w stanie ruiny. Zachował się jedynie drewniany budynek mieszkalny, który wynajmowany był przez urząd powierniczy ludności cywilnej w celach mieszkaniowych. Prośba byłego udziałowca fabryki, Benjamina Döllingera o dzierżawę realności ziemskiej nie została uwzględniona przez urzędników Starostwa Powiatowego w Gorlicach. Dzisiaj po fabryce nie ma śladu.

FIRMA "TEROPOL". DESTYLARNIA TERU, ASFALTU, FABRYKA PAPY DACHOWEJ I PRZETWORÓW CHEMICZNYCH. SPÓŁKA Z O.O.

Zakład mieścił w Bieczu w bezpośrednim sąsiedztwie stacji kolejowej. Produkcję papy rozpoczął w listopadzie 1920 r. Dyrektorami (i udziałowcami) firmy byli: Teodor Schattola, dr Zygmunt Landau z Krakowa, inż. Ignacy Rosenstock z Krakowa. Kierownikiem technicznym fabryki w Bieczu został inż. Teodor Schottola.





BETONIARNIE KIWY WASSERSTRUMA I TAUBY STURM

W pierwszych miesiącach wojny działały w Bieczu betoniarnie należące do Kiwy Wasserstruma i Tauby Sturm. Obie zatrudniały po 3 Polaków i po jednym Żydzie.







FABRYKA CUKIERKÓW I LODÓW "JÓZEFINA" JÓZEFA JOSEFSTAHLA

W pierwszych miesiącach wojny działała jeszcze fabryka cukierków, której właścicielem był Józef Josefstahl. Zatrudniała jednego Polaka i 2 Żydów. Mieściła się w budynku należącym do Altera Lisze Weinbergera i Ryfki z d. Schönberg, przy ówczesnej ulicy Piłsudskiego 62.






FABRYKA ŚWIEC "ŚWIATŁO" BENZIONA WASSERMANNA.

28 I 1933 r. o północy wybuchł w Bieczu groźny pożar. Objął znajdujące się na jednym placu 3 fabryki: fabrykę świec "Światło, własność Benziona Wassermanna i Ska, fabrykę marmolady i powideł wł. Markusa Wagschala, oraz fabrykę filmów i papierów fotograficznych wł. Braci Jarzębińskich. Fabryka świec wraz z magazynami i towarem spłonęły doszczętnie. Udało się uratować maszyny w fabrykach marmolady i przyborów fotograficznych. Fabryka świec Wassermanna została zapewne odbudowana skoro znajduje się w wykazie przedsiębiorstw żydowskich działających w pierwszych miesiącach wojny. Zatrudniała 4 Polaków i 1 Żyda.

WYTWÓRNIA MARMOLADY, POWIDEŁ I WÓD GAZOWANYCH MARKUSA WAGSCHALA.

Położony przy ul. Targowica 565, dzisiaj ulica Fuska.
Fabryka wody sodowej mieściła się w murowanym budynku, krytym blachą o wymiarach 7x8,4 m. Na rynku postawiono budkę w której handlowano wodą sodową. Podczas okupacji rosyjskiej w 1915 r. budynek fabryki częściowo zniszczono, budkę o powierzchni 8,5 m kw. żołnierze rozebrali na opał. 28 I 1933 r. groźny pożar strawił fabrykę marmolady i powideł, na szczęście straż pożarna uratowała znajdujące się w budynku maszyny produkcyjne.



FABRYKA ŚWIEC I MYDŁA "POLONIA" JAKUBA GOLDBERGA I S-KI (Herman Berglas, Jakub Kurz (Kurc), Markus Wagschal).

Fabryka mieściła się przy ul. Słowackiego 40. Budynek fabryczny murowany, kryty blachą, otynkowany. Powierznia zabudowy 284 m kw. Fabrykę świec parafinowych i mydła „Polonia” założono w 1911 r. Współudziałowcami byli: Kurz, Jakub Goldberg, Herman Berglas. Początkowo zakład działał w pomieszczeniach tymczasowych pod adresem Biecz 595. Pracowało w nim 12 robotników. W roku 1919 uzyskano dodatkową koncesję na produkcję mydła na parceli gruntowej 49 w Bieczu. Zachował się opis fabryki z 1919 r. W skład niej wchodziły następujące pomieszczenia: sień, sklepiona izba maszyn do wyrobu świec, pomieszczenia do produkcji mydła, dwóch sal magazynowych, pokoju dla robotników, kuchni, mieszkania kierownika, łazienki i dwóch murowanych ubikacji. Budynek był podpiwniczony ze strychem. W dokumentacji Archiwum Państwowego w Przemyślu zachował się przepis na produkcję mydła: "...daje się od 25 do 50% łoju lub oleju roślinnego, który się rozgrzewa i rozpuszcza w kotle na ognisku, następnie dodaje się sodę żrącą i wodę szklaną, dodawszy do tego przypuszczalną ilość wody i przegotowując przez godzinę. Po pewnym ostygnięciu wlewa się rozczyn ten do formy, a po dokładnym ostygnięciu [...] formę się rozbiera a rozczyn się rżnie na tafle.
Fabryk świec znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu produkującego mydło. Lokal miał 13 m długości, 6,50 szerokości i 3 m wysokości. Lokal był oświetlany trzema dużymi oknami. "Fabrykacja świec odbywała się w ten sposób, że do przygotowanych form żelaznych wlewa się roztopioną parafinę, następnie ochładza się formy wodą studzienną z wodociągu. Parafinę roztapia się na 4 kuchniach w kotłach żelaznych."
Kierownikiem świeczkarni był Samuel Faust z Brzeska, zięć Jakuba Goldberga. Zapewne brał udział w I wojnie światowej, bo wpis z 1918 r. w księdze szpitala w Zatorze informuje, że był kontuzjowany.
Kierownikiem świeczkarni był Samuel Faust z Brzeska, zięć Maksa Goldberga. Zapewne brał udział w I wojnie światowej, bo wpis z 1918 r. w księdze szpitala w Zatorze informuje, że był kontuzjowany.

Na wiosnę 1940 r. właściciele fabryczki: Wagschal i Peller zostają aresztowani przez Niemców, ponieważ znaleziono u nich większe zapasy nielegalnie pozyskanej z rafinerii w Gliniku Mariampolskim parafiny. Ponieważ produkty naftowe traktowane były przez Niemców jako towar strategiczny, aresztowanych Żydów osadzono w więzieniu w Jaśle, groziły im poważne sankcje. Dzięki komendantowi policji granatowej z Gorlic, Janowi Fareńskiemu, który interweniował u kierownika policji kryminalnej w Jaśle Ernsta Hildebranda, udało się zwolnić ich z więzienia. Oczywiście poparte było to solidną łapówką dla Niemca, dostarczoną przez rodziny aresztowanych.

ZAKŁAD PRODUKCJI MYDŁA ABRAHAMA GELLERA.

Zakład mieścił w Bieczu w domu mieszkalnym pod nr. 163. Geller produkował mydło "w drobnych ilościach, w garnku bez użycia pomocników". 28 sierpnia 1922 r. posterunkowy Policji Państwowej zarekwirował Gellerowi 4 kg kalafonii, 105 kg mydła oraz narzędzia do jego produkcji, ponieważ producent nie posiadał koncesji przemysłowej. Po jej uzyskaniu 3 lipca 1923 r. produkował mydło legalnie w sposób rękodzielniczy.




Fragment podania A. Gellera o przyznanie koncesji (AP w Przemyślu)

MŁYN WODNY I MOTOROWY SCHNEPSA. lu

Adres: Dawniej Przedmieście 207, obecnie ul. Przedmieście Dolne 37.

Młyn Hirscha Schnepsa wybudowano w roku 1910, był jednym z najstarszych w okolicy, dzisiaj jest najstarszym czynnym młynem w powiecie gorlickim. Pierwszy właściciel - Hirsch (Herszel) Schneps pochodził z Bistuszowej z rodziny o tradycjach młynarskich. Młyn położony jest przy gościńcu prowadzącym z Biecza do Jasła. Od wschodu sąsiadował z zabudowaniami córki Schnepsa, Chany Bergman, żony Wolfa. Małżeństwo Schnepsów dochowało się ośmioro dzieci. Najstarszy był Mojżesz – Mosze, potem Jakub – Jankiel, który z Mojżeszem pracował w młynie, Awram – Abraham, czwartym z kolei Manele – Manek, później Hania, która prowadziła z mężem sklep w Bieczu. Następnie urodził się Pinkas – Piotr, elektryk, potem Eliasz - Elek, najmłodszy Samuel – Szmulek. Wojnę przeżyło dwóch członków rodziny: Pinkas i Manele, reszta została rozstrzelana. 15 02 1942 r. Niemcy rozstrzelali w Bieczu członków trzech rodzin, wśród nich była Hinda Schneps, żonę Hersza, jej dwóch synów: Eliasz, Samuel i córka Chana. Wszyscy zostali pochowani na cmentarzu w Bieczu. W czasie wojny młyn przeszedł w zarząd niemiecki. Powojenne losy majątku Schnepsów znane są z dokumentacji przechowywanej w Archiwum Państwowym w Rzeszowie - Oddział w Sanoku (dawniej Skołyszyn). Po wyzwoleniu młyn zajął Karol Popiel. W 1947 r. Pinkas (Piotr) wrócił do Biecza, wtedy zapewne sprzedał majątek. W 1963 młyn kupił ojciec dzisiejszej współwłaścicielki, która z mężem od 1972 r. prowadzili zakład wspólnie z rodzicami, a po ich przejściu na emeryturę samodzielnie.